Dla nas, byłych obywateli PRL-u, "prawdziwe" Niemcy leżały między Łabą a Renem, natomiast Niemcy za Odrą i Nysą były ich namiastką, zrządzeniem losu i historii związaną "bratnimi więzami" z Polską. Otwarcie granic w latach 1972-1980, kiedy to miliony Polaków mogly odwiedzać Berlin, Drezno czy Lipsk, niewiele zmieniło w naszym postrzeganiu NRD. Obserwacje były raczej powierzchowne, zważywszy na to, że za punkt odniesienia często miały najbliższy dom towarowy. I właśnie takie turystyczno-handlowe obrazy utrwaliły się w naszej zbiorowej pamięci. Erudycyjna, doskonale napisana książka Stefana Wollego wzbogaci naszą wiedzę sąsiadach zza Odry i Nysy. Autor przedstawia w niej czasy Ericha Honeckera nie tylko z punktu widzenia władz czy wszechobecnej Stasi, lecz głównie z perspektywy szarego człowieka, borykającego się z enerdowską codziennością, która z pozoru była bezbarwna, w rzeczywistości jednak miała wiele stron dramatycznych, a czasem nawet komicznych.